Jeśli kasza jęczmienna to tylko pęczak. Jest cennym źródłem niacyny, czyli witaminy PP, która ma duży wpływ na kondycję skóry, działa również krwiotwórczo, co z punktu widzenia medycyny chińskiej ma ogromne znaczenie np. przy problemach z miesiączkowaniem, jako patologii powstałej z powodu zablokowania krwi w organizmie. Kaszy z jęczmienia nie brak także witamin z grupy B, chociaż ma ich znacznie mniej niż kasza gryczana. Zjadając porcję krupniku, dostarczymy organizmowi także żelaza i potasu. Największą jednak zaletą kaszy jęczmiennej jest bogactwo tzw. rozpuszczalnego błonnika, który przyczynia się do obniżenia ilości cholesterolu we krwi. Ze wszystkich zbóż tylko jęczmień i owies zawierają ten typ błonnika (chodzi zwłaszcza o tzw. beta-glukany o wyjątkowych właściwościach obniżania poziomu cukru i cholesterolu we krwi).
Ponad rok temu wprowadził ją do naszego domu Jarek.
Zaraził mnie bardzo skutecznie...i to chyba moja ulubiona kasza do spożywania bezpośrednio, w nieprzetworzonej postaci.
Kaszę jaglaną uwielbiam "przemycać" w różnych formach, jęczmienną mogłabym zajadać się bez końca...a, jako że za oknem plucha lubię ją w zupach.
Ty razem znów dodałam arcydzięgla chińskiego, ale możecie pominąć go zupełnie.
Gęsta, zawiesista zupa dzięki zmiksowanemu selerowi i pietruszce zagościła na naszym stole...
Składniki:
1,5 litra wody
1 seler
1 pietruszka
5 ziemniaków
Pół kubka kaszy jęczmiennej pęczak
Dwa kawałeczki arcydzięgla - niekoniecznie
Dwa liście laurowe
Kilka ziarenek ziela angielskiego
3 łyżki oliwy
1 cebula
3 ząbki czosnku
2 łyżki sosu sojowego
Szczypta pieprzy kolorowego
Czarna gorczyca
Majeranek
Kurkuma
Kilka kropli soku z cytryny
2 łyżki siemienia lnianego
Kalafior, kilka większych gałązek
Wykonanie:
- Najpierw na patelni rozgrzałam oliwę (Z), dodałam pokrojoną w kosteczkę cebulkę (M), po kilku chwilach czosnek (M) podsmażyłam całość przez chwilę.
- Następnie dodałam wypłukaną na sitku kaszę jęczmienną (Z), pokrojone w kostkę ziemniaki (Z).
- Podsmażyłam całość około 10 minut, dodając w trakcie pieprzu kolorowego utartego w moździerzu szczyptę (M), czarnej gorczycy (M) ziela angielskiego (M) i sosu sojowego ze szczyptą soli (W).
- Kilka kropli soku z cytryny (D), szczypta kurkumy (O) i zostawić do czasu.
- W międzyczasie wstawiłam wodę do zagotowania, wrzuciłam liście laurowe (O), pokrojona w kostkę pietruszkę i seler (Z).
- Po około 10 minutach wrzuciłam zawartość patelni.
- Dodałam arcydzięgla.
- Wrzuciłam kalafior (Z)
- Ugotowałam wszystko, wyjęłam pietruszkę, seler, zmiksowałam w blenderze, gęstą papę wrzuciłam znowu do garnka.
- Doprawiłam majerankiem (O)
- Na wierzch wsypałam siemię lniane (Z)
Nie ma nic pyszniejszego w jesienne popołudnie, jak talerz gęstej i jakże pożywnej zupy.
Zachęcam Was do przygotowywania takich ciepłych zup...chwila podgrzania i po zjedzeniu mamy niebywale więcej energii, ciepło w żołądku, śledziona bierze się do pracy rozprowadzania energii po organizmie.
Zerknij też na ...
Ale pyszna zupka ja chcę taką ;) !!!
OdpowiedzUsuń