środa, 29 stycznia 2014

Niezwykłe połączenie, ryż słodki z czerwonym i gulasz z marchewki, brukselki na mleku kokosowym...


Niebywałe połączenie...słodki ryż, o którym pisałam tutaj
A dziś kolejne cudo: czerwony ryż.

Odmiana ta, choć dopiero pracuje na swoją popularność, wśród znawców ryżu ceniona jest za smak oraz wspaniałe działanie zdrowotne. Posiada niezwykłe właściwości odżywcze i odgrywa kluczową rolę w zbalansowanej diecie. Korzystnie działa na serce, zapewnia promiennych wygląd skóry i poprawia wzrok. Zgodnie z tradycyjną medycyną indyjską (traktaty ajurwedyjskie), która uważa tę odmianę ryżu za najbardziej wartościowe zboże, czerwony ryż leczy także duszności, gorączkę, kaszel czy zatrucia. Ponadto poprawia witalność, która ma kluczowe znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania organizmu oraz wspomaga odporność, a do tego jest bardzo lekkostrawny.
Kiedy myślimy o produktach spożywczych, powinniśmy zrozumieć, że to, co ma kolor czerwony bardzo dobrze odżywia krew. 
Zwłaszcza dla nas kobiet, które co miesiąc tracimy krew, pamiętajmy, żeby spożywać więcej produktów, które tą krew odżywiają. Czerwone daktyle, owoc goji, czerwona niełuszczona soczewica, czerwony ryż, fasola adzuki...to wszystko mamy niemalże pod ręką, więc dlaczego z tego nie korzystać?
Nie byłoby tylu kłopotów z miesiączkowaniem, zatorami żylnymi, udarami na skutek zakrzepicy - niestety częste powikłanie po lekach antykoncepcyjnych.
A tak...lekarstwo mamy na wyciągnięcie ręki...i jakie pyszne to wszystko :)





Składniki:
szklanka ryżu czerwonego
szklanka ryżu słodkiego
3 pieczarki
sól
pieprz kolorowy
4 marchewki
30 dag brukselki
mleko kokosowe
dwie łyżki mąki ryżowej
kurkuma
natka pietruszki
sól himalajska czarna, łyżka sosu sojowego
tymianek
czarna gorczyca
i szczypta kuminu
por

Wykonanie:
  1. Ryże pomieszać ze sobą w garnku, zalać wodą i ugotować koło 15 minut najpierw. stosunek wody do ryżu : 2 do 1, albo 2,5 :)
  2. Po 15 minutach dodać pokrojone drobno pieczarki (Z)
  3. Po kolejnych 10 minutach dodać pieprz kolorowy (M)
  4. Sól czarną himalajską (W)
  5. Zostawić na 15 minut pod przykryciem w kocu :)
  6. W tym czasie zająć się gulaszem.
  7. Na oliwę rozgrzaną wrzucamy pokrojoną w ćwiartki brukselkę (O), następnie w plasterki marchewkę (Z)
  8. Dusić koło 20 minut najpierw przez chwilę bez przykrywki, później pod przykryciem.
  9. Dodać po 20 minutach por pokrojony w plasterki  i kumin (M)
  10. Poddusić wszystko do miękkości.
  11. Dodać pieprz, czarną gorczycę (M)
  12. Sól, sos sojowy (W)
  13. Natkę pietruszki (D)
  14. Szczyptę kurkumy i tymianku (O)
  15. I na zagęszczenie około 200 ml mleka kokosowego (Z)
  16. i 3,4 szklanki wody z dwiema czubatymi łyżkami mąki ryżowej (Z). Po zgęstnieniu podawać wszystko razem na dokładkę z kiełkami fasoli adzuki :)
Ech, lubię tak się wspierać leczniczo tym, co ogromnie zdrowe i pyszne.
I  uwielbiam zaskakiwać Jarka...to chyba sprawia mi najwięcej radości :)




Zerknij też na ...
Paluchy domowej roboty Prosta marchwianka ze słodkim ryżem http://jogoholiczka.blogspot.com/2013/12/pierogi-wypenione-po-brzegi-serowa.html

środa, 22 stycznia 2014

Prosta marchwianka ze słodkim ryżem

Dziś napiszę o słodkim ryżu, który budzi zdziwienie ludzi. Dlatego, że występuje na półkach naszych sklepów bardzo rzadko jak również dlatego, że jest cudownie pyszny...zwłaszcza połączony na patelni z czerwoną cebulką, oliwą, odrobiną pieprzu, soli czarnej himalajskiej oraz sosem sojowym, natką pietruszki i szczyptą kurkumy.



Taki dodatek albo sam można wcinać, albo dodać, jako wkładkę do zupy krem, jakiejkolwiek.
Doskonale również sprawdza się na śniadanie, z pestkami dyni, owocami goji, jabłkiem...można wykorzystać go wszędzie, a naprawdę warto.
Wzmacnia śledzionę, trzustkę i żołądek. Wspomaga oczyszczanie z toksyn i wzmacnia energię ciała. Nie uczula. Dzięki witaminom z grupy B wzmacnia układ nerwowy leczy i koi jelita. Pomaga przy biegunkach i zaburzeniach łaknienia. Idealny jako pierwszy produkt dla niemowląt nietolerujących mleka matki. Bezglutenowy. Wpływa na wyrównanie poziomu cukru we krwi. Zalecany w chorobach reumatycznych. Ryż słodki jest bardziej ogrzewający od innych gatunków ryżu i może być stosowany w nadmiernym i częstym oddawaniu moczu, przy poceniu i biegunce.

I do tego wygląda pięknie...zatem poszukajmy ryżu w internecie...i oczarujmy jego sakiem siebie samych i bliskich.

Zrobiłam do niego pyszną i banalną zupę marchewkową, zupę krem.
Od dłuższego czasu przekonuję się, że prostota jest niebywałą wartością w życiu. Biegniemy, potykamy się o rożne rzeczy, zagalopowani materialnymi aspektami życia wciąż i wciąż chcemy więcej i więcej...a tu taka słodkawa zupa potrafi cudownie rozgrzać ciało zjedzona na kolację, po długi dniu w pracy...i do jej zrobienia nie musimy mieć nic nadzwyczajnego.

Składniki na zupę:
1,5 litra wody
kilka liści laurowych
3 ziemniaki
dwa korzenie pietruszki
marchewek ponad pół kg
połówka selera
pieprz
sól himalajska czarna
odrobina soku z cytryny
kurkuma
mleko kokosowe

Wykonanie:
  1. Wodę zagotować (O)
  2. Wrzucić kilka liści laurowych, pogotować około 5 minut (O)
  3. Dorzucić warzywa pokrojone w kostkę (Z) na około 15-20 minut.
  4. Po tym czasie wyjąć liście laurowe, warzywa zblendować na gładko.
  5. Posypać pieprzem (M), solą (W), dodać sok z cytryny - kilka kropel (D), szczyptę kurkumy (O) i mleko kokosowe do uzyskanie pięknego, lekko zabielonego koloru pomarańczowego (Z)
  6. Podawać obowiązkowo ze słodkim ryżem z cebulką i sosem sojowym.
  7. Na patelni rozgrzej olej (Z), wrzuć czerwoną cebulkę (M), podsmaż. Dodaj ugotowany słodki ryż (Z)i odstawiony na chwilkę, aby wchłonął wodę. Posyp pieprzem(M), dodaj sól, sos sojowy (W), natkę pietruszki (D) i kurkumę (O).
  8. Połącz wszystko na talerzu i ciesz się prostotą zupy i jej smakiem :)


Zerknij też na ...
Paluchy domowej roboty Gulasz pieczarkowy http://jogoholiczka.blogspot.com/2013/12/pierogi-wypenione-po-brzegi-serowa.html

wtorek, 21 stycznia 2014

Moooooc ziół

Wpis będzie zgoła inny...nie o jedzeniu w sensie stricte, ale o tym, jak możemy leczyć się tym, co daje nam matka ziemia.
Od zawsze nie było we mnie zgody na chemię...i tą, którą tonami wylewamy do pralek, żeby pachniało ładnie...na tą, którą zupełnie legalnie ktoś dorzuca nam do potraw, żeby polepszyć ich smak...poza reakcjami obronnymi, jakie daje nam organizm w postaci "alergii" jest jeszcze cała masa sytuacji potencjalnie degradujących w naszym ciele, o których teraz nikt nie mówi...a które później w sposób bardzo widoczny będą manifestować się w naszym organizmie.
I nie chodzi mi o to, że mam w ten sposób "misję" do spełnienia...ja po prostu głośno będę mówić o tym, co nas truje, co nam szkodzi, pokazywać będę ludziom, że można zupełnie inaczej...i że to ma sens. Będę spotkać się z Wami na warsztatach, będę mówić o tym, jak wyzbyć się tego, co mamy w lodówce, a co ze zdrowiem, wbrew reklam nie ma nic wspólnego.
Za to nasza ziemia ma to, czego potrzebujemy, aby być zdrowym.
Tymianek z właściwościami antybakteryjnymi.
Oregano o silnych właściwościach antygrzybiczych.
Rozmaryn na depresję.
Fasola adzuki aby pozbyć się toksyn z organizmu i zalegającej wilgoci.
Kasza pilavik usuwająca szkodliwe substancje  z nas samych.
I tak mogłabym bez końca.
Bez końca...bo pozostaję w ogromnym podziwie dla tego, czego uczę się tak mozolnie od kilku już ładnych lat...



To wszystko co jest na zdjęciu dała nam natura...
To wiedza, jaka istnieje od kilku tysięcy lat i z powodzeniem istnieć będzie jeszcze wiele pokoleń.
Korzenie, liście, łodygi, kwiaty...nasiona i cała masa różnych kolorów, kształtów, faktur... a my w jakimś okresie daliśmy się zwieść syntetycznym substancjom tylko dlatego, że gotować ziół nam się nie chce, tylko dlatego, że leczenie zajmuje dłużej...tylko zapomnieliśmy o tym, że to, co szybko zdobywamy zazwyczaj jest nietrwałe, bo nie celuje w przyczynę. Leczy objaw...i kiedy dobrze przyjrzymy się reklamom w tv leków...tak nikt nie obiecuje, że dostaniemy skuteczny lek na chorobę...tylko stłumimy objaw.
I tak, jak kupując płyn do płukania lawendowy oszukujemy sami siebie, że ubrania naprawdę lawendą pachną, tak biorąc substytuty zdrowia, łudzimy się, że zdrowi będziemy...
Cieszę się, że mogę się tego uczyć...że mogę w ten sposób doświadczać nietuzinkowości natury...że właśnie dzięki tak cudownym ludziom, jak Agnieszka Krzemińska wiem, że wybory dokonane kilka lat temu są słuszne...

czwartek, 16 stycznia 2014

Kasza...pilavik

Znów inspiracja MOMO...pilaw...

zaczęłam szukać kaszy na pilaw...trafiłam na pyszną turecką kaszę pszenną Pilavik Bulgur, uzyskuje się ją z pszenicy durum.

Kasza bulgur w Polsce jest mało znana, a szkoda gdyż ma mniej kalorii i prawie dwa razy więcej błonnika niż brązowy ryż. Kolejną jej zaletą jest niski indeks glikemiczny (46), nie powoduje nagłych skoków poziomu cukru we krwi i daje na długo uczucie sytości. Dodatkowo oczyszcza organizm z czynników rakotwórczych, obniża poziom cholesterol oraz cukru we krwi. Doskonale sprawdza się jako alternatywa kuskusu i ryżu. 

Ma lekko kuminowy posmak...gotuje się szybko, wydzielając podczas gotowania taką otoczkę, jakbyśmy ją gotowali z siemieniem lnianym....należy ją zatem od czasu do czasu przemieszać.

Warto gotować ją z dodatkami...czarna sól himalajska, papryka czerwona pokrojona w kosteczkę, burak drobno pokrojony, groszek zielony...cebulka, czosnek...sos sojowy...ma niebywały aromat, jest zdrowa...do podawania z gulaszami.
U nas gulasz z pieczarek, ziemniaków, zagęszczony kaszą jaglaną z mlekiem roslinnym i płatkami drożdżowymi...pychotka


niedziela, 12 stycznia 2014

Paluchy domowej roboty

Nie mam precyzji w zwijaniu paluchów, nie mam cierpliwości i tego syndromu w sobie, który karze mi wszystko na równo ułożyć, rozwałkować, pokroić...taka jest już moja kuchnia, odrobinę niezdarna jakby...
Kiedy stery w kuchni przejmuje Jarek...nawet marchew w zupie ma kształt 1x1...a ja...patrzę z podziwem na Niego...w tym wypadku jesteśmy prawdziwe yin i yang...ale być może dzięki temu właśnie tak dobrze nam razem.
Paluchy powstały w mgnieniu oka...na Sylwestra robiliśmy pizzę...na drugi dzień została połowa, podgrzaliśmy w piekarniku...brzegi były cudownie chrupiące, pomyślałam o pluchach. 
Zrobiłam je od tamtego razu kilka rodzajów...i tu pozostawię Wam dowolność...z solą czarną himalajską, z czarnuszką, z płatkami drożdżowymi, z sezamem, siemieniem lnianym...co Wam tylko do głowy przyjdzie...czerwona słodka papryka z płatkami drożdżowymi też była...każdy smak jest wyjątkowy bo robimy je wspólnie...z ogromnym udziałem dziewięciolatka...




A oto co potrzebujemy:
20 dag drożdży
3 kubki mąki orkiszowej lub można pomieszać orkisz z żytnią, wtedy wychodzą bardziej chrupiące
ciepła woda
2 łyżeczki ksylitolu
dodatki - sól czarna himalajska, czarnuszka, płatki drożdżowe, słodka papryka, mak
siemię lniane
sezam
kurkuma
oleju trzy łyzki

Wykonanie:

  1. Najpierw zaczyn - 2 łyżki mąki, odrobina ciepłej wody, drożdże rozdrobnione, cukier - pomieszać, odstawić na około 15-20 minut do wyrastania.
  2. W międzyczasie wymieszać w misce, co potrzebujemy.
  3. Mąka orkiszowa (D)
  4. Szczypta kurkumy (O) ew. płatki drożdżowe (O)
  5. Sezam, siemię lniane - tu możecie dowolnie dorzucić po 2 łyżki każdego, albo tylko jeden dodatek
  6. Olej (Z)
  7. Ew. paprykę słodką (Z), mak (Z)
  8. Szczypta czarnuszki (M) pieprzu (M)
  9. Sól czarna himalajska w ilości łyżki (W)
  10. Odrobina maki orkiszowej, aby zachować przemianę Drzewa
  11. Zaczyn (O)
  12. i ciepłej wody około szklanki dodawanej powoli, aby sprawdzać konsystencję ciasta (O)
Wszystko razem wymieszać i z takiego ciasta formować różne mniej lub bardziej dokładne kształty :)
Odstawić wszystko na około 15 minut do wyrośnięcia jeszcze i upiec 30 min na termoobbiegu w 180 stopniach...i cieszyć się smakiem :)
U każdego ta chwila będzie pewnie krótko trwała, smacznego !




Zerknij też na ...
Barszcz z Gulasz pieczarkowy http://jogoholiczka.blogspot.com/2013/12/pierogi-wypenione-po-brzegi-serowa.html

czwartek, 2 stycznia 2014

Gulasz pieczarkowy

Pieczarki pokrojone w ćwiartki...taki miałam zamysł...wydobywając z nich jednocześnie cudowną sprężystą miękkość.
Do nich sos z kaszy jaglanej i nerkowców...z płatkami drożdżowymi oczywiście.  Czarna gorczyca, por...i zadowolenie domowników dużych i małych, że pyszne...że te ćwiartki pieczarek to był pomysł...i na pewno będę to pielęgnować :)
Wszystko to genialnie uzupełnił makaron spagetti gryczany...ech...rozeszło się w szybkim dość tempie...z makaronem nie zdążyłam już sfotografować ;)


Składniki:
0,5 kg pieczarek
pół pora, zielona jego część
duża garść czarnej gorczycy
sól czarna himalajska
pół filiżanki nerkowców
3/4 szklanki kaszy jaglanej ugotowanej
szklanka mleka roślinnego
dwie łyżki płatków drożdżowych
olej rzepakowy
kurkuma szczypta
kilka kropli soku z cytryny
pieprz kolorowy

Wykonanie:

  1. Na samym początku ugotować kaszę jaglaną z orzechami nerkowca przez 15 min, dolać później mleka roślinnego i pogotować jeszcze 5 minut (Z)
  2. Na patelni rozgrzać olej, wrzucić pieczarki (Z) i przyrumienić je troszkę. Najlepiej jest ich chwilę nie mieszać, niech lekko przykleją się do patelni, będą pięknie rumiane dzięki temu.
  3. Dodać por (M), przysmażyć wszystko jeszcze chwilkę, wrzucić czarną gorczycę, pieprzu odrobinę (M), sól czarną himalajską (W)
  4. Kilka kropel soku z cytryny (D)
  5. Szczyptę kurkumy
  6. Kiedy kasza się ugotuje już, zmielić ją blenderem, dodając płatków drożdżowych (D), zmiksowaną masę wlać na patelnię i zjadać z makaronem :)




Zerknij też na ...
Barszcz z Zawijaski... http://jogoholiczka.blogspot.com/2013/12/pierogi-wypenione-po-brzegi-serowa.html