Okazało się, że udało mi się dostać od dobrej kobiety kilka kg swoich malinowych pomidorów.
Z części z nich zaczęłam robić keczup, a część wykorzystałam na zupę.
Kolejnych kilka czeka jeszcze na zjedzenie tak...do świeżego chleba.
Zupa powstawała w głowie...spokojnie sobie pomyślałam co tym razem do niej dodać...żeby było inne...i żebym znów z ust ośmiolatka usłyszała, że cieszy się na samą myśl o tym, co u nas jada, bo to wzmacnia jego odporność.
Na koniec pichcenia wspólnie zrobiliśmy herbaciany keks, który okazał się strzałem w "10"tkę...
Ale nie o cieście miałam pisać :) ( choć przepis wrzucę niebawem).
Nie wiem, czy pisałam o niej wcześniej, ale jeśli tak...to powtórzę głośno i wyraźnie o komosie ryżowej.
Ziarna Quinna bowiem zawierają znacząco więcej cynku niż inne zboża. Są bogate w potas, magnez, żelazo, miedź, mangan, witaminy z grupy B oraz witaminę E.
Interesujący jest skład aminokwasów rośliny. Nasiona komosy cechują się obecnością wszystkich aminokwasów egzogennych, czyli takich, które nie są syntetyzowane w organizmie zwierzęcym i muszą być dostarczane w pożywieniu. Komosa ryżowa jest doskonałym źródłem białka, w przeciwieństwie do zbóż zawiera dużo lizyny, fenyloalaniny, tryzyny, cysteiny i metioniny, aminokwasy, które są ograniczającymi dla innych zbóż. Jest produktem wysokobiałkowym, niskokalorycznym i nie zawiera glutenu. To decyduje o jej walorach dietetycznych.
Komosa ryżowa przetrwała milenia prawdopodobnie dlatego, że jej ziarno zawiera ochronną łupinkę wysyconą żywicami co chroni ją przed ostrym Andyjskim słońcem. W skorupce występują również saponiny, dzięki którym produkty z komosy mogą wykazywać działanie między innymi przeciwalergiczne, przeciwzapalne, przeciwgrzybiczne przeciwwirusowe i immunostymulujące.
Dlatego też postanowiłam użyć jej do zupy. Trójkolorowa wyglądała w niej cudownie.
- Komosę opłukać na sitku, zalać wodą w proporcjach 1:1 i zagotować koło 10 minut.
- W międzyczasie na patelni podgrzałam olej rzepakowy, wrzuciłam czerwoną, podsmażyłam - Z
- Dorzuciałam całą komosę - Z
- Dosypałam czosnku niedźwiedziego - M
- Pieprzu czarnego szczyptę - M
- Ząbek czosnku - M
- Sól i sos sojowy - W
- Natka pietruszki pokrojona drobniutko - D
- Szczypta kurkumy - O
A zupka zrobiła się szybko.
- Wrzątek dwa litry - O
- Pokrojone w kostkę marchew, ziemniaki - 4, pietruszka i selera pół - Z
- Zagotować koło 15 minut.
- Wrzuciłam kilka ziarenek czerwonego pieprzu w całości do zupy - M
- Sól - W
- Pomidory ze skórką pokrojone w kostkę w ilości 7 sztuk - D
- Szczypta kurkumy - O
- Ksylitolu łyżeczkę - Z
- Szczypta pieprzu cayenne - M
- Szczypta soli - W
- Łyżeczka octu jabłkowego - D
Pogotować to wszystko , zmiksować porządnie i podawać z komosą i świeżą natką pietruszki :)
Ech...w międzyczasie zrobiłam jeszcze gołąbki, wspomniany keks, keczup, upiekłam chleb ...lubię takie właśnie weekendy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz