sobota, 4 sierpnia 2012

Pasztet z cukinii z prażonym ryżem basmati

Darowana cukinia zerkała na mnie za każdym razem, kiedy otwierałam lodówkę...postanowiłam zatem dać jej jeszcze jedną szansę na pasztet. Tym razem, znając moje zamiłowanie do kombinacji wszelakich, połączyłam ją z prażonym pełnoziarnistym ryżem basmati i soczewicą.
Ryż basmati pokochałam podczas podróży do Nepalu...tam nawet nie wybrzydzałam, że jem biały...próbowałam rozkoszować podniebienie jego lekko orzechowym smakiem, który podkreślany był przez słodkości do niego podawane równie mocno, jak przez sambar, czyli gulasz warzywny z cukinią w roli głównej.
Soczewicę zieloną namoczyłam, po czym ugotowałam.
Ryż standardowo najpierw był moczony przez chwil kilka, później solidnie opłukany i uprażony na suchej patelni.
Jajko zastąpiłam przez pomieszanie uparzonego siemienia lnianego, zblendowanego w dalszej kolejności, a następnie dodałam do tego oliwę w większej ilości i mąkę kukurydzianą.
Mąki dosypać taką ilość, aby wszystko ładnie się ze sobą połączyło w jedną całość.

Ale po kolei:
Z - cukinię zetrzeć na tarce
M - czarnuszki szczypta
W - sól
Pomieszać wszystko, odcisnąć wodę
D - natka pietruszki
O - kurkuma
O - ugotowane uprażone ziarenka ryżu basmati
Z - zawartość pojemniczka z simieniem, oliwą i mąką kukurydzianą
M - czarna gorczyca, masala
M - starta na tarce cebula
W - soczewica

Na wierzch posypałam siemieniem lnianym i gałązkami oregano z własnego balkonu, do którego na szczęście kot nie ma dostępu, bo jarmuż mi zeżarła, a ja nawet nie skosztowałam ani listka...:)

Do tego robi się właśnie chlebek orkiszowo-gryczany...

I tym sposobem zostałam miłośniczką pasztetów wegańskich:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz