wtorek, 7 maja 2013

Tym razem joga, ale w połączeniu z jedzeniem

Są takie chwile w życiu, kiedy pasja jogowa kruszy granice...są takie chwile, kiedy Ci, którzy dookoła - rozumieją Cię doskonale, są również takie chwile w życiu, w których sama obecność osób jest cudownym doświadczeniem.
Barwne postaci, pyszna kuchnia wg pięciu przemian piętro poniżej...Dobra Karma...w znaczeniu dosłownym.
Nadal, kiedy patrzę na zdjęcia mam w duszy błogi spokój tamtego dnia, i ogromną radość, że dane mi było trafić na Elę Barteczko Małgosię Kłaniecką i stworzyć piękne sesje zdjęciowe.


Kiedy odpuszczamy presję w życiu, kiedy stajemy się zupełnie wolni od przyzwyczajeń, schematów, powielonych emocji...wtedy robimy miejsce na pięknych ludzi...którzy nie są niczym innym, jak odzwierciedleniem nas samych.
Dziewczyny takie właśnie są...rzadko się widzimy, ale nie przeszkadza to nam cieszyć się chwilą, usiąść i ze smakiem zjeść wegańską pizzę...porozmawiać o tym, jak my i świat dookoła się zmienia, jak można pracując nad sobą burzyć i budować swoje życie od podstaw...w oparciu o miłość.
Tego uczy mnie co dzień joga właśnie...że akceptacja niedoskonałości nas samych i ciężka praca nad sobą, są gwarantem szczęścia...bo jak można mówić o dawaniu go innym, skoro sami siebie nie doceniamy, skoro sami sobie nie mówimy miłych słów...



Nie umiem powiedzieć więcej...niż to, że chciałabym takich spotkań doświadczać częściej...i skupiać się na tym, co w nas piękne...bez etykietowania siebie pod hasem "EGOISTKI"... i koniecznie zaprosić Was do siebie...i nakarmić wegańsko z miłością...










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz