poniedziałek, 13 maja 2013

Zdrowe wegańskie, orkiszowe rogaliki i nadzienie z białej soczewicy

Biała soczewica w połączeniu z syropem z agawy...wegańskie drożdżowe ciasto... zawijane rogaliki...no i w pogotowiu powidła śliwkowe i żurawinowe...bo brakło białej masy na nadzienie...to wszystko przyprawiło mnie o radość i niebiańskie smaki...zdrowych słodyczy część kolejna...
Zastanawiałam się, jak zrobić dobrą masę na nadzienie, aby choć odrobinę przypominała "serową", lub z mleka skondensowanego, jaką zwykle spotyka się w rogalikach...
Na niedawnej "nasiadówie" z koleżanką ze studenckich czasów, jak się okazało, nauczycielem jogi również nawiązała się dyskusja o tym, jak uzupełnić słodkości tym, co wegańskie, co nie miało stycznością z mlekiem krowim...padło na fasolę lima, ponoć lekko słodkawa...w Jastrzębiu niestety nie do dostania...za to zapas białej soczewicy został wykorzystany i to chyba z całkiem fajnym rezultatem...jednak następnym razem spróbuję z limy, bo fasola może być bardziej "tłusta" jako forma samodzielnego nadzienia...ale w weekend zmiksowałam białą soczewicę : na 300 g ugotowanej białej soczewicy dałam 4 łyżki syropu z agawy i wyszło całkiem słodkie, ale jak na ilość mąki, jaką użyłam do rogalików, powinnam była dać dwa razy tyle składników :)
Zakupiłam również cukier z prawdziwą wanilią...i w krótkim czasie zostałam jego fanką ogromną...zapachem, w związku z tym, że zawiera kardamon, przypomina mi bardzo zapachy indyjskich słodkości. 
Podczas tegorocznego wyjazdu właścicielka domu, w którym mieszkałam na mój wyjazd dała nam takie pyszne, rurki kruche, pachnące cudownie kardamonem...otwierając paczkę z tym cukrem Kamisa nie mogłam oprzeć się wspomnieniom tamtych chwil...ten mały dodatek do wypieków będzie gościł u mnie częściej...
I jeszcze mała dygresja o mleku migdałowym...uwielbiam je robić ręcznie. Przecedzać przez metalowe sitko przywiezione z Indii, czuć jego cudowny zapach i niebiańsko białą konsystencję, gdzie nie oddziela się od wody...a masę, która powstała na sitku połączyć z marchewką startą na tarce, mąką owsianą, przyprawami i usmażyć w formę kotletów na niedzielny obiad...nie zmarnuje się nic.

  1. 1 małe opakowanie świeżych drożdży zasypałam 2 łyżkami brązowego cukru i odstawiłam na 10 minut. Po tym czasie dodałam około 100 ml mleka migdałowego i dwie łyżki mąki orkszowej drobnej.
  2. W misce rozmieszałam 750 g mąki orkiszowej drobnej - D
  3. szczyptę kurkumy - O
  4. cukier z wanilią i dodatkowo 80 g cukru, 250 ml mleka migdałowego - Z
  5. szczypta cynamonu - M
  6. około 200 ml wody, szczypta soli - W
  7. zaczyn drożdżowy - D
  8. ew podsypać mąką orkiszową - D



Zostawić na około 3 godziny do wyrośnięcia. Na spokojnie, bez pośpiechu.
Po tym czasie uformować kulki, wziąć stolnicę, rozwałkować w koła, przeciąć na pół, na ćwiartki i jeszcze na drobniejsze trójkąty, nałożyć masę, zawinąć w rogala, zostawić do wyrośnięcia jeszcze na blaszce i piec w 18- stopniach max. 15 minut...zajadać bez wyrzutów sumienia...:)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz