Skoro lato ma tak wyglądać, jak u mnie za oknem, kiedy temperatura otoczenia nie jest w stanie ogrzać ciała, to ja znów postanawiam swoje ciało sama ogrzać jedzeniem i aromatem świeżych ziół.
Kolendra...natka...niebywale aromatyczna. Pamięcią sięgam do pierwszej mojej wizyty w Indiach...bardzo przeszkadzała mi jej "słodkość" osadzająca się na tyle gardła podczas posiłku....dziś, kiedy dodałam ją do kapuśniaku z młodej kapusty wiem, że wydobywa z siebie delikatny aromat, który doskonale pasuje do młodej kapusty, pomidorów i kaszy jaglanej.
Roślina zawiera olejek eteryczny, tłuszcz, trochę alkaloidów i pektyn, skrobię, garbniki i witaminę C. Związki chemiczne zawarte w kolendrze posiadają właściwości bakteriobójcze, niszczą min. bakterie powodujące próchnicę zębów. To tłumaczy skąd hindusi mają takie piękne zęby...
Do zupy potrzebne są:
- kilka gałązek kolendry - D
- 4 litry wrzątku - O
- kilka owoców jałowca - O
- pokrojone w kostkę 3 mniejsze ziemniaki, marchew - Z
- kilka owoców ziela angielskiego - M
- szczypta soli, 2 łyżki przyprawy z suszu warzywnego i soli - W
- połówka młodej kapusty - D
- dwa pomidory pokrojone w kostkę- D
- podprażona kasza jaglana - szklanka - O
- szczypta kurkumy
Zagotować, zostawić na małym ogniu koło 20 minut...wyśmienicie smakuje z podprażonym siemieniem lnianym.
Zajdam się nim ostatnio, a w zupach stanowi doskonałe dopełnienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz