czwartek, 21 marca 2013

Buraki na dwa sposoby

Buraki zawsze wyjątkowo aktywnie uczestniczyły w moich podróżach kulinarnych po zakamarkach kubków smakowych...uwielbiałam barszcz ukraiński autorstwa mojej mamy, z ziemniakami i białą fasolą, czy buraczki na ciepło starte na tarce o dużych oczkach, ćwikłę pochłaniałam łyżkami...buntowałam się jedynie przed barszczem "surowym", a właściwie przeciw wywarowi z buraków, o tym w torebce podawanych na imprezach okolicznościowych nie wspomnę.
Bo jak można nie chcieć schrupać sobie buraka upieczonego w piekarniku, czy przyrządzonego na parze...zachowując tym samym jego cudowny kolor, bo ten z wody to już też, jakby nie ten, co powinien.
W Indiach podczas tegorocznego wyjazdu kilka razy napotkałam buraczki zrobione w masali, byłam zdziwiona, bo do tej pory nie dane mi było spotkać takiej wersji, choć nie za szczególnie mi ona przypadła do gustu, ja zdecydowanie bardziej wolę wydobywać smak słodki z tych czerwonych warzyw.
Buraki zawierają dużo witaminy C i B1, wapno, magnez, potas, rzadko występujące rubid i cez. Pomocne są przy leczeniu angin, grypy i przeziębień, odkwaszają organizm, więc na wiosnę, jak znalazł po to, aby pobudzić organizm do pracy, nabrać sił witalnych na poruszenie w ciele uśpionych procesów życiowych.
Nie straszne mi było połączyć buraki z czekoladą, kakaem...mlekiem migdałowym, a drugą część pokroić, polać oliwą, dołożyć czosnek, cebulę i zapiec...
Ciasto zniknęło szybko, robiąc zamęt w pracy, kiedy dałam do skosztowania mówiąc, że z burakiem...uwielbiam własnie tak "zaskakiwać" podniebienia ludzi dookoła, kiedy myślą, że konsumują zwykłe ciasto, a tak naprawdę wegańskie pyszności.


Do ciasta użyłam:
dwa buraki przyrządzone na parze, zblendowane na gładką masę
mleko migdałowo-kokosowe własnej produkcji
olej kokosowy
ksylitol
cynamon
gorzka czekolada rozpuszczona w kąpieli wodnej, połączona z mlekiem jeszcze ciepłym
mąka orkiszowa, mąka z kasztanów
mąka ryżowa
owoce goji
sezam
kawę zbożową rozpuszczalną
ocet jabłkowy i soda oczyszczona


Znów zmieszałam wszystko mikserem, w takiej kolejności:
W - w misce umieściłam mąkę orkiszową przesianą przez sitko
D - szczypta kawy zbożowej rozpuszczalnej
Z - czekolada z mlekiem
Z - uparowane buraczki
Z - mąka z kasztanów
Z - olej kokosowy lub inny
Z - ksylitol
Z - sezam i owoce goji
M - cynamonu szczypta
W - soda oczyszczona
D - ocet jabłkowy
D - odrobina mąki orkiszowej, jeśli ciasto jest za rzadkie
O - kakao łyżka
Z - ewentualnie dosłodzić

Ciasto ma mieć taką płynna konsystencję, jak na biszkopt. Ksylitol można oczywiście zastąpić innym cukrem...może być też syrop zbożowy. Można dodać słonecznika, siemienia lnianego, czy rodzynek, czy innych bakalii, ale nie przesadzać, aby ciasto nie było zbyt ciężkie.

Na wierzch zrobiłam polewę karobową, połączyłam w rondelku olej kokosowy z karobem...i ku mojemu zaskoczeniu nie musiałam jej dosładzać. wylewając polewę posypałam ciasto pestkami dyni...









































A zupa...to już zupełnie inna historia...



Buraki, pietruszkę, ziemniaki, seler ułożyłam w naczyniu żaroodpornym, na wierzch ułożyłam czosnek i cebulkę czerwoną, polałam oliwą i zapiekłam koło godziny w piekarniku.




W garnku wstawiłam:
W - zimna woda
D - natka pietruszki z gałązkami
O - owoc jałowca
Z - zapieczone warzywa
M - szczypta imbiru
W - sól, sos sojowy
D - oregano świeże, lubczyk, kozieradka, ocet jabłkowy





Zmiksować, podać ze śmietaną słonecznikową przyrządzoną z czarną gorczycą...buraczki w takim wydaniu są wyjątkowo kremowe...











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz