piątek, 14 grudnia 2012

Szybki gulasz z boczniaków

- "przyjadę do Ciebie"...
- "dobrze, zrobię obiad"...

nie wiem skąd tak mam...na nadchodzący świąteczny czas spędzony z rodziną wypytam mamę, czy Ona też tak miała, czy to od niej nauczyłam się tego, że jak ma się gościa w domu, to chce się go nakarmić...chce się z nim spędzić czas przy stole i wspólnym posiłku...nawet, jak jest to zwykła owsianka, czy na szybko wymyślony gulasz.
Jeśli to nie po mamie ( taty za bardzo o to nie posądzam, jedyne czynności, jakie pamiętam w Jego wykonaniu to gotowanie ziemniaków)...to nie mam pomysłu po kim z rodziny przyjęłam taką dewizę...ale postanowię pielęgnować ją w sobie.

Swoją kuchnię kocham, mogłabym tam stać godzinami i gotować...wymyślać co rusz nowe potrawy...a później siadać z bliskimi do ich konsumpcji.
Od kiedy postanowiłam zakorzenić swoje kubki smakowe w wegańskich potrawach moje ciało mi służy...to był dobry wybór. Dodatkowo mam poczucie, że jeszcze bardziej, niż przy wegetarianizmie dbam o uzupełnianie witamin i minerałów, poszukuję zupełnie nowych smaków, podobnych do serowych, które uwielbiałam...
I tu przyszły mi z pomocą płatki drożdżowe...nad ich fenomenem chylę czoła i dziękuję Kasi, że mi o nich wspomniała przy okazji robienia wegańskiego sera, nad recepturą którego muszę jeszcze popracować...dziś jednak połączyłam je ze słonecznikiem i zrobiłam sos do gulaszu...towarzysz obiadu przeżył, a za mną jego smak wędrował podczas wieczornych zajęć z ashtangi...no cóż, jak się je przed zajęciami, takie są tego skutki...:)



Boczniaki...są bogate w witaminy z grupy B, witaminę PP, potas, wapń, sód, magnez, żelazo i fosfor, łatwo przyswajalne białko. Dobrze wpływają na przemęczone mięśnie, obniżają poziom złego cholesterolu i cukru...
W zimową porę postanowiłam nadać im koloru za pomocą curry i kurkumy...

Na patelni rozgrzałam:
Z -  łyżkę oleju kokosowego
M - czosnek pokrojony w talarki, curry, garam masalę, tymianek
W - sos sojowy, szczypta soli
D - natka pietruszki
O - kurkuma
Z - boczniaki pokrojone w kosteczkę

Podsmażyłam wszystko jakąś chwilę, a w międzyczasie zrobiłam sos:

Z - słonecznik sparzyłam wrzątkiem, dodałam sok z cytryny

przepłukałam wszystko jeszcze wodą, zalałam nowym wrzątkiem, zmiksowałam, włożyłam do garnka i wstawiłam na jeden z krążków płyty indukcyjnej, a następnie
M - szczypta curry
W - soli odrobina
D - sok z połówki cytryny
O - szczypta kurkumy i płatków drożdżowych kilka łyżek
Z - sezamu...bo jakoś musiałam wrócić do przemiany Ziemi

Włożyłam zawartość garnka do boczniaków, wymieszałam i postawiłam na stół...







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz