sobota, 15 grudnia 2012

Kolejny piernik wegański

I znów wiem, że nie piekę tylko dla siebie...i wiem, że nie zrobię przecież takiego piernika, jak ostatnio...pobawię się znów robotem kuchennym, zamiast cukru użyję miękkich gruszek i bananów...mleka jaglanego, bo na kaszę się chwilowo obraziłam...dodam goji, bo wciąż jedzenie ich na sucho mi nie podchodzi...grymaśna się stałam, ale ponoć piernik wyszedł pyszny...zatem kto wie, czy nie zawaham się użyć podobnych składników u mamy i zamiast tradycyjnego piernika nie upiekę wegańskiej zdrowej wersji...




Sporządziłam mleko owsiane w maszynie do jego robienia.
Zawartość maszyny przelałam do garnka, dodając:
Z - laskę wanilii
Z - dwie łyżki melasy trzcinowej
Z - banany i gruszki, które opruszyłam, aby ładnie na zdjęciu wyglądały
M - cynamonem, przyprawą do piernika



Zagotowałam to chwilkę, wyjęłam laskę wanilii i zmiksowałam wszystko na gładką masę, zostawiłam do ostygnięcia.




W misce:

D - mąka orkiszowa przesiana przez sitko, drobna
O - kurkuma, łyżka spora kakao
Z - słonecznik, owoce goji, utarta oliwa z 4 łyżkami cukru brązowego na dwie spore keksówki
M - zawartość garnka, płatki owsiane
W - sody oczyszczonej szczypta
D - octu jabłkowego dwie łyżki
















Ewentualnie, jak jest zbyt rzadkie, dodać jeszcze mąki orkiszowej.
Znów zrobiłam dość lejące ciasto, z trwogą patrzyłam, czy wyrośnie, ale pięknie wyrosło, bez zakalcowego spodu, pachnące...i smaczne :)





W międzyczasie poprzestawiałam meble w kuchni...żeby można było wygodnie je jeść...

I w sumie zaprosiłam kogoś mi niegdyś bliskiego...kto zostawił w domu spokój, którego nigdy nie czułam tak mocno...za to dziękuję, że wciąż się zmieniamy, że nie stoimy w miejscu...







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz