Sezon na dynię trwa...a ja odkąd zasłuchałam się o tej cudownej roślinie na kursie dietetyki Tradycyjnej Medycyny Chińskiej nie pozostaje obojętna ani mi, ani moim kubkom smakowym...i mój aparat też ją ewidentnie lubi...
Kiedy patrzę tak na nie, a w głowie mam wciąż smak wczorajszej strucli...zastanawiam się, jak można nie kochać tak cudownych chwil w życiu, jakie spędza się w kuchni...jak można kierować się substytutami w dobrze posiłków, jak można nie poświęcać tej ważniej części naszego życia należytej uwagi... I pewnie tak długo, jak ja będę miała dwie ręce i wyobraźnię przy gotowaniu nie będę w stanie tego zrozumieć...
A przecież też drugiego człowieka, którego gości się na kolacji można obdarować częścią swojej miłości...podanej na talerzu.
Dla mnie kuchnia była i będzie najważniejszą częścią mojego domu...
A na struclę drożdżową potrzebować będziemy:
Ciasto:
mąka orkiszowa drobna
mleko roślinne, ja użyłam świeżo zrobionego orkiszowego
oliwa
drożdże
kurkuma, oregano, tymianek
sos sojowy, szczypta soli
Najpierw w ciepłym mleku orkiszowym rozpuściłam drożdże, dodałam odrobinę cukru i zostawiłam na jakieś 20 min aby wyrosły.
W dalszej kolejności w misce szklanej wysypałam:
D - mąka orkiszowa
Z - oliwa, zawartość kubka z drożdżami
M - tymianek, oregano
W - sól, sos sojowy
wymieszałam, pozostawiłam w ciepłym do wyrośnięcia.
W międzyczasie upiekłam dynię w blaszce:
Z - dynia ze skórką
Z - oliwa
M - cebula czerwona, oregano, bazylia, szczypta pieprzu cayenne, masali, cuminu rzymskiego
S - sól morska
Około godzinki w temp. 160 stopni na termoobiegu wystarczyło żeby dynia ładnie się zarumieniła...
Ciasto po urośnięciu rozwałkowałam, wyłożyłam środek zawartością blaszki i zapiekłam w piekarniku na termoobiegu około godzinki w temp. 160 stopni...
Podałam ze śmietaną słonecznikową i wędzonym tofu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz