niedziela, 20 stycznia 2013

Dwa kruche ciasta na takim samym spodzie

Wegańskie wypieki sprawiają mi coraz więcej frajdy...głównie dlatego, że pieczenie z myślą o bliskich jest bardzo inspirujące, jak również poczucie, że można bez opamiętania zajadać się słodkościami, do tego, skoro piekę wg pięciu przemian, można wzmacniać różne grupy narządów, to wreszcie trzeci powód jest największą frajdą, jak na łasucha przystało, można jeść bez wyrzutów sumienia...bo takie wegańskie ciasto, to jak połączenie chleba orkiszowego z kaszą jaglaną i owocami...zatem, co tu niezdrowego? :)

Piekłam dwa ciasta w przeciągu dwóch dni...jedno, z masą z kaszy jaglanej dla szanownej komisji na egzamin końcowy...a drugi dla takiego fajnego Łasucha...spody takie same, nadziania inne...i jak to Łasuch słusznie zauważył, kruche ciasta robi się w mig...zatem kolejna odsłona kruchego ciasta będzie już po mojej pięcio-tygodniowej podróży do Indii...no, chyba, że upiekę jeszcze przed wylotem, co może być wielce prawdopodobne, zatem...:)

Kruchy spód i kruszonka:
D - mąka orkiszowa drobna, przesiana przez sitko
O - szczypta kurkumy
Z - mleko ryżowe waniliowe, oliwa, ksylitol
M - cynamonu szczypta i płatków owsianych górskich garść
W - sody oczyszczonej odrobina

zagnieść, wstawić do lodówki na chwilę, a w międzyczasie zająć się nadzieniem.
Łasuch jeszcze jedną myśl podsunął w kwestii spodu ciasta, ale to zostawię na kolejny wypiek.
Ciasto później dzieli się na dwie części, na kruszonkę na wierzchu warto zostawić mniejszą część. I po ułożeniu spodu na blaszce, resztę wstawiłam na około 20 minut do zamrażarki, a później starłam sobie fajnie na tarce...za pierwszym razem przetrzymałam część w zamrażarce za długo i ścierało się znacznie gorzej, stąd moje już doświadczenie w tym temacie :)
Spód pieczemy koło 15 minut w piekarniku ze 180 stopniami, a na upieczone nakładamy pyszności owocowo-budyniowe lub owocowo-kisielowe, pierwsze z nich:

na upieczony spód nakładłam jabłek startych na tarce, wymieszanych z odrobiną ksylitolu i cynamonu, a następnie zrobiłam "budyń" z kaszy jaglanej:

Z - troszkę rozgotowana kasza jaglana, pod koniec zalana mlekiem ryżowym waniliowym, do tego ksylitol i rozpuszczona w odrobinie mleka ryżowego mąka z tapioki, zagotować, nałożyć na jabłka, na to kruszonkę i zapiec jeszcze przez 15 minut.








A do drugiego wykorzystałam inulinę, jaką udało mi się kupić w EkoSpiżarni...i to moje postanowienie, żeby częściej jej używać do wypieków, eksperymentować, bo to całkiem fajne ostatnie moje odkrycie jest.
Do zrobienia kisielu użyłam maminego soku z aronii, który zagotowałam, dodałam odrobinę mleka sojowego, inulinę rozpuszczoną w zimnym soku wraz z mąką ryżową, jak to zgęstniało, pomieszałam z jabłkami, bananem, wyłożyłam spód ciasta i na wierzch dałam kruszonkę...zapiekłam.






Nie powiem...wyszło przepysznie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz