niedziela, 25 marca 2012

Sernik z resztek...

Jako, iż produkcja domowego tofu idzie w tempie zawrotnym, w równoczesnym czasie powstaje mnóstwo okary...z której, jeszcze do niedawna nie wiedziałam, co mam zrobić, a jak już zrobiłam, to nie smakowało...tym razem jest jednak inaczej. 
Bowiem upiekłam sernik...bez sera...moja dusza gdzieś się wyrywa wciąż w stronę weganizmu, zatem testuję, smakuję, cobym mogła na zawsze porzucić wszystko to, co od krowy, co dobre, a co niekoniecznie służy mojemu organizmowi.
Sernik wygląda i smakuje zupełnie przyzwoicie a kosztuje niewiele.


Składniki:
Na ciasto kruche potrzebujemy:
ok 400g mąki ja dałam pszennej  pełnoziarnista
około 9 łyżek oleju
szczypta cynamonu
melasa buraczana
sok z cytryny
odrobina mleka sojowego
soda oczyszczona
kurkuma


Na wypełnienie:
okara z pół kilograma soi
olejek smakowy, ja miałam indyjski ananasowy
jakieś suszone owoce, ja dałam goji
siemię lniane
dwa banany 


Wykonanie:
D - mąka pszenna pełnoziarnista
D - sok z cytryny
O - szczypta kurkumy
Z - olej
Z - melasa buraczana
Z - mleko sojowe
M - szczypta cynamonu
W - łyżeczka sody oczyszczonej

Zagnieść i wstawić do lodówki na czas przygotowywania nadzienia:


Z - banany zmiksować
M - szczypta cynamonu
W - okara, połączyć wszystko, zmiksować wspólne
D - szczypta soku z cytryny
O - szczypta kurkumy
Z - siemię lniane, owoce goji, można dodać cukier trzcinowy lub inny słód

Jedną część ciasta ułożyć w foremce, podziubać widelcem, wstawić na 15 min do piekarnika
Po wyjęciu wyłożyć okarę, posypać posypką i zapiec godzinkę w temp. 180 stopni. Ja piekłam w jednym czasie z chlebkami :) a co, oszczędzamy prąd :)



Smacznego...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz