Paczka drożdży babuni zagościła na weekend u mnie w lodówce, pierwotnie z przeznaczeniem na ekologiczną maseczkę, a w rezultacie na dwie drożdżowe pyszności z dynią pieczoną w roli głównej...
Tym razem obiecałam komuś upiec ciasto...bez wahania na myśl przyszła mi strucla drożdżowa, a wyszedł placek o kształcie tarty z mąki orkiszowej, na drożdżach...
Tak sobie wciąż o tym orkiszu myślę...ciasto może nie wyszło tak puszyste, jak z białej mąki, ale skoro orkisz to prawdziwe bogactwo, to w jedzeniu właśnie chodzi o nasze zdrowie i nie będę się wahać przed kolejnymi ciastowymi eksperymentami.
Do zrobienia mieszaniny drożdżowej zużyłam mleko orkiszowe domowej produkcji...podgrzałam je delikatnie, dodałam do rozkruszonych drożdży z odrobiną cukru kokosowego...jak zaczęło wszystko ładnie bulgotać dodałam:
Z - trzy łyżki oleju kokosowego
M - szczypta cynamonu i filiżankę herbaty masali z mlekiem sojowym
W - szczyptę soli
D - maka orkiszowa
O - kurkuma
Z - szczypta cukru
Zostawiłam w misce do wyrośnięcia na chwil kilka...



Piec w temp 180 stopni bez termoobiegu około godzinę, sprawdzić dla pewności wykałaczką, czy aby się upiekło... I niech ktoś mi powie, że weganizm nie jest kreatywny...